środa, 14 maja 2014

Rozdział 5

Violetta pociągnęła Diego w stronę Cami i Seby.
-Patrzcie kto przyjechał!-krzyknęła uradowana Castillo.
-Diego? Jak ja Cię dawno nie widziałam!-Torres przytuliła Hernandeza.
-Ja Ciebie też, Cam. Bardzo się zmieniłaś.-zlustrował ją wzrokiem.
-A to jest Seba... Przyjaciel Camili. I mój również.-Viola pokazała na Sebastiana który przyglądał się nieznanemu mu dotąd Hiszpanowi.
-Cześć. Jestem Diego.-brunet wyciągnął do niego dłoń
-Seba.-odparł chłopak i uścisnął ją.
-A tak w ogóle to co robimy?-zapytała Violetta.
-Może pójdziemy do hotelu przebrać się a na wieczór coś wymyślimy...-pomyślała na głos Cam.
-Ale koncert!-przypomniał Seba.
-A no tak... Tylko nie starczy nam biletów.-zmartwiła się Castillo.
-Spoko. Wy idźcie ja zostanę u siebie w hotelu.-odpowiedział Diego.
-Nie ma takiej możliwości! Przecież przyjechałeś tu też by się dobrze bawić!-Viola nie dawała za wygraną.
-Spokojnie. Bawcie się dobrze.. Ja na serio zostanę. Jeszcze mi León narobi kłopotów.-zaśmiał się Hernandez.
-To ja zostanę z Tobą. Przyjdę do Ciebie do hotelu. Ok?-zaproponowała szatynka.
-Jeśli to nie będzie problem to ok.-zgodził się Hiszpan.
-A co z biletem?-włączyła się Cam.
-Możemy go komuś sprzedać. Bardzo dużo Directioners nie zdobyło biletów.-odpowiedział Sebastian.
-To wszystko załatwione.-odrzekła Viola i pociągnęła Camile w stronę hotelu.
-My już lecimy. Zdzwonimy się Diego.-krzyknęła na koniec.

*Brazylia*
Federico i Ludmiła siedzieli u niej w pokoju. Pili sok i planowali dzisiejszy wieczór. 
-No to co?-zapytał chłopak.
-Najpierw pójdziemy do Fran zobaczyć jak się czuję. Potem możemy iść do tej nowej restauracji położonej przy plaży.-zaproponowała blondynka.
-Ok. Wszytko fajnie. To o której mam do Ciebie wpaść?-odparł Fede.
-Może o 17?-odpowiedziała pytaniem na pytanie.
-Spoko. To pa.-pocałował ją w policzek i wyszedł. 
Ludmiła postanowiła wybrać sobie strój na ten wyjątkowy wieczór. W końcu wybrała zwykłe czarne spodnie, fioletowe szpilki i białą bluzkę z kieszonką na której były wyszyte cekiny. Postanowiła że przed wyjściem się wykąpie. Nalała sobie do wanny zapachowych kuleczek i trochę płynu liliowego. Kąpiel była relaksująca. Gdy skończyła poprzednią czynność wytarła się ręcznikiem i założyła wcześniej przygotowane ubrania. Nie obeszło się bez makijażu. Zorientowała się że jest jeszcze pół godziny do spotkania. Włączyła laptopa. Zaczęła przeglądać zdjęcia z Fransescą. Napotkała zdjęcie jeszcze z czasów studio. (Macie na tej stronie) Żal jej było  Fran. To co się jej przytrafiło było okropne.
Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Dziewczyna wstała i poszła otworzyć. Staną w nich... Tomas!
-Co ty tu robisz?-zapytała.
-No jak to... Wyjechałem parę lat temu i gdy się rozstawaliśmy powiedziałaś że będziesz na mnie czekać... To jestem!-przytulił ją.
-Ale... Ale.. Nie pomyślałeś że ja mam już nowe życie? Nowych znajomych?-odepchnęła go. 
Zobaczyła że za Tomasem stoi Fede z bukietem kwiatów. Zaczął biec po schodach.
-Federico! To nie tak!-krzyknęła i pobiegła za nim.
Gdy wybiegli z budynku zaczęła się mu tłumaczyć:
-Fede! Ja wiem że nie jesteśmy razem i w ogóle ale żebyś sobie nie myślał że mnie i jego coś łączy. I... 
Chłopak przerwał jej pocałunkiem. 

*Szpital*
Francesca i Marco siedzieli w jej pokoju szpitalnym. Rozmawiali i nawet trochę śpiewali.
-Masz wspaniały głos.-przyznał Marco gdy Włoszka skończyła wykonywać jedną ze swoich piosenek. 
-Nie przesadzaj... Ale dziękuję.-uśmiechnęła się lekko.
-Nie przesadzam! Na prawdę genialnie śpiewasz!-chwalił dalej. 
-Dobra. Masz racje śpiewam lepiej od ciebie.-zażartowała.
-Nikt nie przebije słynnego Marco Pielęgniarkę! -wypiął dumnie pierś.
-Pewnie! Oprócz.... WSZYSTKICH!-zaśmiali się.
-Ci wszyscy to plebs.-odpowiedział chłopak pakując do pokrowca gitarę.
-Mówią tak tylko beztalencia by się pocieszyć!-kontynuowała.
-Dobra wygrałaś!-poddał się.
-Ja zawsze wygrywam.-droczyła się.
-Tak. Jeśli by liczyć od końca...-przewrócił oczami. 
-Powiem Ci że przy Tobie czuję że zdrowieje.-zmieniła temat.
-Taki już jestem.-wzruszył ramionami.
-Taaa...-westchnęła.
-Jutro wracasz do domu. Tak?
-No... Ale będę przychodziła tu co tydzień.-przypomniała.
Wtedy do sali wpadła pielęgniarka (tym razem kobieta) 
-Pani Resto!-krzyknęła.
-Tak?-Fran usiadła na łóżku.
-Są wyniki badań...-odpowiedziała.
-I co?-zaciekawiła się.
-Ja by to powiedzieć... PANIE JEST W CIĄŻY!-kobieta wybiegła z sali.

*Paryż*
Gdy Camila i Seba wyszli Violetta rozpoczęła wybieranie ubrań na wieczór spędzony z Diego. Oczywiście postanowiła postawić na "luz" więc nie wybrała sukienki.Ubrała szarą, zwiewną bluzkę, krótkie czarne spodenki ze ćwiekami i trampki. Włosy spięła w koka. Zgarnęła torebkę i ruszyła w stronę hotelu w którym mieszkali León i Diego. 
Gdy dotarła przywitał ją Verdas.
-Cześć, Violu.-uścisnął jej dłoń.
-Hej... Jest Diego?-odparła dziewczyna. 
-Jest. Piękni się.-mężczyzna wywrócił oczami i wpuścił Violettę do apartamentu. 
-Dieguś! Twoja koleżanka wpadła!-zawołał Verdas spoglądając w stronę łazienki. 
-Idę! Zaproś ją do pokoju dziennego!-odkrzyknął. 
León zaprowadził Castillo do nie wielkiego pokoju z dwoma kremowymi kanapami i dużym plazmowym telewizorem. W pokoju znajdował się też pudrowy dywan i duża lampa oraz stolik na kawę. Jednak wzrok dziewczyny przybiło średniej wielkości jej zdjęcie wiszące na kamiennym kominkiem. 
-A to skąd się tu wzięło?-zapytała Verdasa.
-Dieguś przywiózł. Takie małe w ramce ma na szafce przy łóżku.-zaśmiał się León.
-Aha... A mówił Ci dlaczego?-była ciekawa.
-Podobno to go uspokaja. Powiedział nawet że dzięki temu jest mu lepiej na sercu.-wyjaśnił widocznie rozbawiony.
Viola nie zadawała już więcej pytań gdyż z łazienki wyszedł Hernandez. Świeżo wyprasowana koszula, czarne rurki i idealnie uczesane włosy-to wystarczyło by zrobić na dziewczynie wrażenie. Castillo nawet przez chwile poczuła się nie zręcznie gdyż ona sama nie była jakoś elegancko ubrana. 
-To ja was zostawiam samych!-zakomunikował León i wyszedł z apartamentu.
Para przyjaciół zasiadła na kanapach. Diego włączył płytę Katy Perry. Muzyka nie była ani za głośna ani za cicha. W sam raz. 
-No... To co będziemy robić?-zakończyła ciszę Violetta. 
-Pomyślałem, że pooglądamy zdjęcia z czasów studio.-odparł. 
-Ok.-odpowiedziała krótko.
Hernandez wyciągnął album ze zdjęciami. Ułożyli go sobie na kolanach i zaczęli przeglądać. Zdjęć było dużo. Gdy obejrzeli cały  postanowili coś zjeść. Chłopak przygotował pizze która zniknęła w zaskakująco szybkim tempie. Następnie Diego zaproponował film.
-Tylko nie jakiś horror!-ostrzegłam go.
-No dobrze... To co chcesz oglądnąć?-zapytał.
-A co masz?-odpowiedziała pytaniem na pytanie.
-Znaczy co ja mam? No ja nic. To León ma filmy.-odpowiedział.-Ja myślałem by oglądnąć coś z telewizji..
-A nie możemy pożyczyć od niego?-zdziwiła się.
-Jeśli porno chcesz oglądać...-zaśmiali się.
-To lepiej sprawdźmy co w telewizji leci...-odparła.
Hernandez włączył telewizor. Znaleźli w końcu jakiś film warty uwagi. Miał przynajmniej dobre recenzje. Niestety... Po godzinie oglądania okazało się że cały film był idiotyczny.
-Idę przynieść popcornu.-oznajmił chłopak.
Wyszedł i skierował się w stronę półki z przekąskami. Gdy wracał wywrócił się i spadł prosto na Violettę która właśnie chciała wstać. Ich twarze były blisko siebie. Dzieliło ich parę milimetrów. Niestety do drzwi ktoś zapukał. Hiszpan wstał z przyjaciółki i poszedł otworzyć. W drzwiach stanęła ... Policja.
------------------------------------------------------
Taki se :( No ale jeszt ;) Mam nadzieje że się nie zanudziliście czytając takie gówno ;__; Aha! Rozdział jest dla mojej kochanej Wiktorii Dominguez która ostatnio jest smutna :c Kochana nie martw się <3
 


6 komentarzy:

  1. Ci wszyscy to plebs ! Hahahah xD
    -Mówią tak tylko beztalencia by się pocieszyć!-kontynuowała.
    -Dobra wygrałaś!-poddał się.
    -Ja zawsze wygrywam.-droczyła się.
    -Tak. Jeśli by liczyć od końca...-przewrócił oczami.


    Fran w ciąży ?!!! O.O


    Piękni się.-mężczyzna wywrócił oczami i wpuścił Violettę do apartamentu. - A jak on miał grzywkę to niby fajnie ? Niie no odwala mi. To twoja wina !

    -Dieguś przywiózł. Takie małe w ramce ma na szafce przy łóżku.-zaśmiał się León.
    -Aha... A mówił Ci dlaczego?-była ciekawa.
    -Podobno to go uspokaja. Powiedział nawet że dzięki temu jest mu lepiej na sercu.-wyjaśnił widocznie rozbawiony.

    -Jeśli porno chcesz oglądać...-zaśmiali się.

    Policja ! Ile ja rozdziałów przegapiłam ?!

    OdpowiedzUsuń
  2. QWERTYUGHJKL *O*
    Najlepszy rozdział e v e r <3 Diegoletta i pocałunek Fedemiły *o*
    Tomas zmartwychwstał! Alleluja. Ale to normaaaaalne xd
    No i taka mała uwaga - Diego jest szatynem a nie brunetem :) Ale to tylko szegół :P Poza tym wszystko jest super hiper ideal ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. STOP! Ja jeszcze nie skończyłam pisać hahah xd
      Policja - czyżby Verdas coś wykombinował? XD
      Tekst"Jeśli porno chcesz ogląać..." rozwalił mnie na czątsteczki pierwsze xd
      No i Fran w ciąży..... grubo :o
      No to tyle chciałam napisać. Dziękuję za uwagę ;3 hahah

      Usuń
  3. Haha Verdasa zatrzymają za porno xDD
    Fran w ciąży? O.o
    Głupia policja im przerwała -.- oczywiście Diego i Vilu xD
    Dzięki za dedyk ♥♥♥
    Kocham kocham kocham i buuuzi :***

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiesz ostatnio nie mam siły pisać komentarzy więc piszę tylko : <3 a tym razem też tak będzie <3

    OdpowiedzUsuń
  5. huhuhuhuhu ❤❤
    Dielettą ❤❤
    Vilu zrezygnowała z koncertu dla Diegusia ❤❤
    Marcesca ❤❤
    Fran w ciąży :O
    "Piękni się" ❤❤
    Leon pewnie to ty coś wykombinowałeś ;c
    czekam na next ;**

    OdpowiedzUsuń

Cześć♥
Tu Wasz Olszon *.* Dziękuje za wszystkie
Komentarze. Każdy z nich mnie motywuje <3