poniedziałek, 12 maja 2014

Rozdział 4

Camila czekała na wiadomości. Wyszła z basenu i owinęła się ręcznikiem po czym usiadła na leżaku.
-A więc twój ojciec żyje.-powiedział spokojnie.
-Jak to?! A gdzie on jest!?-rudowłosa była podekscytowana.
-Właśnie... Tego nie wiem. Pan Torres żyje gdyż wiele osób widziało go na wyspie położonej nie daleko wypadku. Na razie tamtejsza policja go szuka.-uspokoił ją.
-Eh... Dobrze że chociaż nic mu nie jest.-westchnęła.
-To by było na tyle.-rzekł mężczyzna i wyszedł z pomieszczenia.
Camila rzuciła się na Violettę. Ta ją przytuliła.
-No widzisz wszystko będzie dobrze!-powiedziała Castillo nie wypuszczając Torres z uścisku.
Gdy się puściły podszedł do niej Seba. Również objął ją w pasie. Stali tak parę minut.  Viola obserwowała całą tą sytuacje.
Jak oni słodko razem wyglądają!~pomyślała.
Potem wszyscy poszli do hotelu. Dziewczyny przebrały się w piżamy.
-To był ciężki dzień. Tyle wrażeń!-ziewnęła Cam kładąc się na łóżku.
-Racja. Ale się skończył i możemy sobie pospać do 12!-uśmiechnęła się Viola przykrywając się kołdrom.
-Dobranoc Violu.-szepnęła ruda zamykając oczy.
-Kolorowych snów.-odpowiedziała Castillo i zasnęła.

*Brazylia*
*Następny Dzień*
Fran leżała w łóżku szpitalnym. Myślała o wydarzeniach z ostatniego tygodnia.
Jaka ja byłam głupia!~pomyślała. 
Wtedy do sali weszła Ludmiła. Usiadła na skraju łóżka przyjaciółki.
-Ja się czujesz?-zapytała blondynka.
-O wiele lepiej. Tylko teraz zdałam sobie sprawę jaką idiotką byłam.-Włoszka usiadła.
-Nawet tak nie mów! Każdy czasem popełnia błędy.-Lu przytuliła Francesce.
-Eh... A co u Fede?-zmieniła temat.
-A dobrze. Spędzamy razem dużo czasu.-odpowiedziała i poprawiła swoje blond włosy. 
-Ładnie razem wyglądacie...-Fran zabębniła palcami o niewielki stolik który znajdował się przy jej łóżku.
-E tam... Jesteśmy przyjaciółmi-mruknęła.
-Zobaczysz że jeszcze coś z tego będzie.-zaśmiała się brunetka.
Ludmiła pobyła w szpitalu jeszcze godzinę. Potem musiała iść bo umówiła się z Federico. Francesca została sama. Zaczęła czytać książkę którą dostała wczoraj od blondynki na zwalczenie nudy. Niestety, nie mogła się skupić. Ciągle myślała o Alex'ie oraz o nowo poznanym brunecie. Tak się akurat złożyło że Marco wszedł do jej pokoju.
-Cześć. Pamiętasz mnie jeszcze?-uśmiechnął się szeroko.
-No jasne! Jak mogła bym męskiej pielęgniarki zapomnieć!-zaśmiali się.
-Jak się czujesz?-zapytał.
-Lepiej. Jeśli będziesz mi tak śpiewał co wieczór to szybko dojdę do zdrowia.-popatrzyła na niego.
-W takim razie jestem do twojej dyspozycji.-zaśmiał się.
-No i dobrze! Bez ciebie zanudzę się na śmierć!
-Przydatny jestem!-zawadiacko się uśmiechnął.
-Pewnie! A teraz się do czegoś przydaj i przynieś mi szklankę wody.-pokazała ręką na drzwi.
-Bla bla bla! Przynieś mi to Marcuś! Jesteś nieziemsko przystojny Marco!-przedrzeźniał ją.
-Ej! Ja tak wcale nie mówie !-oburzyła się dziewczyna.
-Ale tak myślisz!-puścił do niej oko i wyszedł.
*Paryż*
Diego i León byli już w swoim hotelu. Verdas od razu wyszedł by na impreze ale Hernandez go powstrzymał.
-Najpierw dzwonimy do szefa że dojechaliśmy!-rzekł spokojnie i wyciągnął niebieskiego smartphona.
-Nudziarz!-zaśmiał się León i zaczął się rozpakowywać.
W tym czasie Diego wykonał telefon.
-Ty idź rób co chcesz ale ja idę szukać Violetty.-oznajmił gdy się rozłączył.
-Dobra! Nara!-pomachał mu Verdas i zaczął szykować sobie ciuchy na wieczór.
Diego w tym czasie szukał swojej przyjaciółki. Niestety w hotelu jej nie było. Kierownik powiedział mu że panny Castillo i Torres właśnie wyszły na zakupy. Hernandez postanowił przejść się po okolicy. Przecież nie będzie szukał jednego sklepu z ciuchami w całym Paryżu! Szedł przez park. Nagle poczuł że ktoś rzuca mu się na plecy. Okazało się że była to Violetta! Jego Violetta!
-Diego! Co tu robisz?-zapytała.
-Przyjechałem z Leónem. Sprawy służbowe.-uśmiechnął się.
-To wspaniale! Muszę Ci wszystko opowiedzieć . Tam stoi Cami! Chodź. Przedstawię Ci Sebe.-pociągnęła go za rękę.
-----------------------------------------------------
Krótki :c No ale jutro będzie dłuższy bo czas na koncert One Direction <33
3 komy=next *.*
 


4 komentarze:

  1. E e e! Co to ma być? Wchodze na bloga i jest nowy rodział a na asku wiadomości brak :o Hahahah nie no ale fajny rodzialik. Krótki bo któtki ale bardzo fajny ;3 No już czekam na ten koncert 1D :P

    OdpowiedzUsuń
  2. To takie słooodkie <3
    Piękny rozdział ^^
    Czekam na next ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. SWEET !
    Ej , takie coś w szkole .. Przyniosłam do domu kartkę i wchodzę i krzyczę na cały głos ! mam autografy ! Cały tydzień u nas 2 chinczyki ( chłopak i dziewczyna ) i brazilian ..

    OdpowiedzUsuń
  4. cudowny ❤❤
    huhuhu, Dieguś i Leon w Paryżu ❤❤
    Dielettą ❤❤
    tata Cami żyje *.*
    Marcuś nie pochlebiaj sobie :D ❤❤
    no, ale nie zaprzeczę jesteś przystojny :D ❤❤
    czekam na next ;***

    OdpowiedzUsuń

Cześć♥
Tu Wasz Olszon *.* Dziękuje za wszystkie
Komentarze. Każdy z nich mnie motywuje <3