wtorek, 4 listopada 2014

Prolog [2]


Obudziła się cała odkryta. Jednym ruchem naciągnęła na siebie kołdrę. Nie miała ochoty wstawać zwłaszcza, że była to sobota którą ona nazywała "Dniem Lenistwa". I spała by tak jeszcze przynajmniej do dwunastej ale oczywiście on musiał się pojawić.
-Skąd ty się tu wziąłeś?!-zdziwiła się.
On tylko zakręcił na palcu kluczami.
-Dobrze. Rozumiem. Ale co cię naszło by nachodzić mnie o takiej porze?!
-A wiesz w ogóle która jest godzina?
Nie wiedziała. Wzruszyła ramionami.
-10:50 dziewczyno!-ściągnął z niej kołdrę.-Nie przebrałaś się.-zauważył.
-Po tych wczorajszych zawodach nawet o tym nie myślałam.-przyznała.-Ale... Po co tu przyszłeś?
-Już swojej dziewczyny nie można odzwiedzić?
Przeróciła oczmi.
-Można, ale nie bez zaproszenia!
Położył się obok  niej.
-Nata-westchnął.-Stęskniłem się.
Złożył na jej ustach delikatny pocałunek i splótł ich dłonie.
-Kocham cię.-mruknęła przytulając go.
Po pietnastu minutach chłopak wstał z łóżka,
-Nie będziemy to siedzieć cały dzień!
-Czemu nie?-usiadła.-Przecież było tak przyjemnie!
-Jedziemy na rower!-krzyknął.-Zjedz i przebierz się i będę u Ciebie z powrotem za... Godzine.
Wyszedł. No, trzeba się szykować bo inaczej będą drobne problemy z Fede... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Cześć♥
Tu Wasz Olszon *.* Dziękuje za wszystkie
Komentarze. Każdy z nich mnie motywuje <3