Gorąco dziękuję za 5 komentarzy <3
Wszystkie dodały mi otuchy i chęci
do prowadzenia tego bloga c:
DZIĘKUJĘ ♥♥♥
Tydzień później :)
*Narrator*
Ten tydzień był... Pełen smutku. Violetta była nawet gotowa popełnić samobójstwo. Zapewne zrobiła by to gdyby nie on. On- Brunet, lekarz jej najlepszy przyjaciel. Diego. Mężczyzna był przy niej cały czas. Prawie nie wychodził z jej mieszkania. Tylko on potrafił sprawić by na jej twarzy pojawił się uśmiech. Czasem wpadał do niej też Verdas. Tyle że León myślał bardziej o związku z nią... Można by powiedzieć że on ją nawet... Hm... Podrywał? Ale nikt oprócz Hernandeza tego nie zauważył. Castillo traktowała Verdasa tylko za kolegę.
Ale wracając do dziś... Brunet zaplanował popołudnie które oczywiście spędzał z Violettą. Chciał, by wiedziała że jest przy niej. Żeby nigdy nie pomyślała że jest sama. Postanowił zabrać ją na przejażdżkę rowerową. Oboje wcześniej to omówili. Diego podjechał swoim czarnym Porsche pod jej mieszkanie. Przywitała go uśmiechem. Mężczyzna kochał ten uśmiech. Był dla niego jak skarb... Jak promień słońca... Jak to na co czekał całe życie.
Spakowali rowery do bagażnika i ruszyli. Pogoda była ładna. Słońce z lekkim wiatrem . Wreszcie dojechali do parku. Parku w którym mieli zamiar spędzić popołudnie. Wsiedli na rowery i jeździli. Violetta była szczęśliwa i śmiała się. To była dla Diego wielka satysfakcja.
-Diego... Zgłodniałam.-powiedziała Castillo gdy siedzieli pod drzewem.
-To zaraz się coś załatwi.-odpowiedział i podniósł się z trawy.
Mężczyzna podszedł do budki z hot dogami. Już chciał zamawiać jedzenie gdy przypomniał sobie że Violetta jest weganką. Spojrzał na kolorowe menu przypięte do ściany budki. Znalazł wreszcie coś co mogła zjeść. Był to jakiś placek z warzywami. Zamówił dwa takie. Podszedł do kobiety i zjedli owy placek.
Potem wrócili do samochodu. Spakowali rowery i ruszyli do domu Violi. Diego odprowadził swoją dziewczynę do środka i wyszedł.
Kobieta była zadowolona. Podobała się jej troska jaką okazywał jej Diego. Weszła po schodach na górę i skierowała się do swojej sypialni. Popatrzyła na komodę. Leżało na niej zdjęcie na którym byli ona i Heredia. Pojedyncze łzy spłynęły po jej policzku. Znowu w jej głowie pojawiał się Tomas. Te wszystkie chwilę...
To gdy siedzieli razem na plaży
wtuleni w siebie. Patrzyli na zachodzące słońce..
Chłopak narysował na piasku wielkie
serce a w jego środku widniały ich inicjały.
Gonili się przy brzegu morza
nie zważając na nic.
To były chwilę...
MAGICZNE.
Łza. Łza za łzą. Siły opuszczały kobietę. Wiedziała. Wiedziała że najlepszym rozwiązaniem jest śmierć. W tej chwili nie liczyły się chwilę z Diego. Nawet o nich nie myślała. Zobaczyła żyletkę leżącą na szarce nocnej. Chwyciła ją w ręce i... Pomyślała o Diego. Momentalnie rzuciła narzędzie w kąt. Otarła łzy. Wszystkie rzeczy które przypominały jej Tomasa spakowała do dużej walizki i schowała na strychu. Wróciła do siebie. Usiadła na łóżku. Usłyszała że przekręcanie klucza w zamku. Do jej pokoju wszedł Diego. Ujrzał rozmazany makijaż kobiety. Nic nie powiedział tylko usiadł koło niej i lekko pocałował ją w czoło. Violetta wreszcie poczuła się bezpiecznie. Naglę pomyślała o czymś o czym nigdy by nie pomyślała. Wyszeptała "Muszę się z tond wyprowadzić"
Paryż
Rudowłosa 24-latka siedziała w swojej garderobie. Niby miała wspaniałe życie. Była modelką, miała dużo pieniędzy. Jednak jej życie nie było ani trochę idealne. Cięła się. Ze stresu paliła a czasem ćpała. Tu, we Francji nie miała nikogo kto mógł jej pomóc. Czemu się cięła? Miała chłopaka, bardzo go kochała. Ale... Ale on ją rzucił. Rzucił bo nie chciała pić na pewnej imprezie. Zwyzywał ja od idiotek,gówniar które boją się pić i... I od suk. Tak od suk. Dziewczyna pomyślała że skoro ją tak nazywa musi nie wiedzieć co to znaczy. Ale mimo to ją bolało. Kobieta zaraz miała sesje. Sesje do jednej z najpopularniejszych paryskich gazet.
Kobieta znowu miała problem. Jej eks zamieścił w internecie jej zdjęcie a pod nim podpis :
" Jak ja mogłem być z
taką dziwką?
Suka i tyle."
Camile to zabolało. Bardzo. Wyciągnęła zaostrzoną blaszkę i już chciała "porysować" sobie po rękach gdy do garderoby wszedł brunet o czarnych włosach . Był to syn jej menadżera- Sebastian. Nikt taki. Nie palił, nie pił. Nic. Da niej to było po prostu żałosne. Chłopak od razu do niej podbiegł. Zatrzymał jej rękę.
-Zostaw!-warknęła rudowłosa.
-Nie. Nie zrobisz sobie krzywdy.-powiedział wyrywając jej narzędzie do okaleczania.
-Co Ci do tego?!-zapytała widocznie zła.
-Dużo. Posłuchaj... Wiem że to trudne. Ja też się ciąłem.-ostatnie słowo powiedział bardzo cicho.
-Co?! Jak to?!-zdziwiła się Camila. Nigdy nie sądziła że taki ktoś mógł by robić sobie krzywdę.
-Rok temu moja dziewczyna zdradziła mnie. Nie mogłem wytrzymać. W grę wkroczyła żyletka i marycha.-powiedział odsłaniając prawie zagojone lecz głębokie rany.
-Myślałam że ty..-wyjąkała.
-Że jestem żałosnym nie pijącym chłopakiem. Takim w stylu Biebera na początku kariery?-zapytał.
-Coś w tym stylu,. Ale dlaczego chcesz mi... pomóc? Jeśli to w ogóle można nazwać pomocą.-zapytała.
-Ponieważ nikomu nie życzę tego co ja przeżyłem.-odpowiedział.
Kobietę zagięło. Nikt nigdy się nią aż tak nie przejmował.
Seba i Cami rozmawiali jeszcze długo. Szybko złapali kontakt. Oboje się sobie wyżalili. Potrzebowli tego.
-Posłuchaj: Będę Cię wspierać, będę przy Tobie ale musisz mi coś obiecać.-powiedział patrząc jej w oczy.
-Pewnie chcesz pieniędzy.-odpowiedziała zawiedziona.
-Nie. Musisz mi obiecać że już nigdy ale to nigdy się nie okaleczysz.-był śmiertelnie poważny.
-No dobrze...-szepnęła.
Chłopak wyszedł w pokoju. Zostawił Camile by przygotowała się do sesji. Ona myślała. Sebastian oczarował ja. Tak jakby... Zawładnął jej umysłem.
Brazylia
Ludmiła siedziała w klubie ze swoją przyjaciółką . Martwiła się o kobietę gdyż ta paliła i paliła.
Z ust Włoszki cały czas wydobywał się dym którego blondynka nienawidziła. Mówiła brunetce by ograniczyła palenie ale ta nie słuchała. Lu wiedziała że Fran robi to tylko dla chłopaka. Chłopaka który miał na nią zły wpływ. Ferro chodziła do niego z nią by tylko przyjaciółka nie wplątała się w jakieś bagno. Facet który nie był brunetce obojętny był dilerem. Ludmiła, gdy by mogła zabiła by tego dupka. Wcześnie Fran była normalna. Papierosy? Ona tego nienawidziła. Ale teraz są dla niej codziennością. Chodź "kumple" Włoszki namawiali Ludmiłę do picia i palenia lecz ta była nieugięta. Najgorsze w tym wszystkim było to że cały ten wyjazd był związany z pracą kobiet. Były one adwokatkami. Pracowały w sądzie. Ferro przykładała się do pracy. Francesca kiedyś też ale teraz. Lu robiła za nią wszystkie obowiązki związane z pracą.
A wracając do klubu....
Kobiety piły likier. Znaczy... Ludmiła piła likier a Francesca wódkę. Blondynka obawiała się o przyjaciółkę. Mówiła do niej ale ta była już pijana. Ferro szukała pomocy u ludzi. Niestety, nikt nie chciał jej pomóc. Chodziła pomiędzy tańczącymi parami. Wkrótce zrezygnowana usiadła przy stoliku. Rozpłakał się. Naglę obok niej usiadł chłopak. Miał wysoko postawione włosy na żelu i duże brązowe oczy. Popatrzył na kobietę. Miała rozmazany makijaż.
-Co się stało?-zapytał.
-Bo... Bo... Moja...-dukała Ludmiła.
-Spokojnie. Proszę.-powiedział ciepło i dał jej chustkę.
-Może przynieść Ci szklankę wody...?-na końcu chciał wstawić jej imię ale go nie znał.
-Ludmiło. I nie. Nie trzeba.-ogarnęła się.
-No więc czemu płaczesz?-objął ją ramieniem.
-Moja przyjaciółka... Jest pijana. Nie mam samochodu. Nie mogę jej odwieść do domu.-chłopak ją przytulił.
-Ja Ci pomogę. Nie piłem nic a mam auto. Co ty na to?-uśmiechnął się.
-No... Dobrze. Bardzo Ci dziękuję.-powiedziała.
-Aha! Mam na imię Federico.
Jak coś to Fede i Lu xdd |
Lu i Fede "zapakowali" Fran do samochodu. Chodź sytuacja blondyny była rozpaczliwa to ona się uśmiechała. Uśmiechała się do chłopaka. On odwzajemniał uśmiech. Był dobrym człowiekiem. Zawsze chciał komuś pomóc. Był... Odzwierciedleniem Ludmiły. Może miał tylko trochę więcej żelu na włosach niż ona no ale i tak podobieństwo ich charakterów było uderzające. Dojechali do hotelu w którym Resto i Ferro mieszkały. Chłopak zaniósł Francesce do jej pokoju. Został jeszcze trochę w ich apartamencie. Razem z Ferro chcieli się bliżej poznać. Fede pracował jako fryzjer. Zrobił sobie tydzień wolnego od swojego włoskiego salonu fryzjerskiego.
Dla Lu był to ideał. Ona też uwielbiała fryzury i ozdoby do nich.
W końcu Federico musiał się zbierać do siebie. Podobno czeka na niego jego brat. Włoch wymienił się z blondyną numerami telefonu i wyszedł.
Ludmiła była zachwycona chłopakiem. Myśląc o nim zapominała o problemach. Zasnęła myśląc właśnie o nim. A w jej głowie było słychać jedno słowo:
FEDE
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
I oto 1 rozdział :* Patrze a tam... W prologu 6 komów c: <33333 Ja was po prostu kocham ♥
Ruggi ♥ Kochany mój <33 |
W tym rozdziale było trochę Semi i Fedemiły :* Oczywiście nie obeszło się bez najkochańszej DIELETTY ♥ Aha! Jadę do my BFF już jutro. Rozdział zapewne pojawi się po weekendzie majowym ;< Ale jak chcecie to proście Elizę (Elix Dominguez bo to do niej jade) by mi do rozdziałów tableta pożyczyła ^=^ Elizgga moja ♥ I to dla niej jest ten rozdział <3
2 komy = NEXT C:
Ujmę to tak - qweerteiuyergdrg *______*
OdpowiedzUsuńDiegoletta, Semi, Fedemila! Piszesz o moich ulubionych parach :o ♥
Ale "brunet o czarnych włosach" xd Coś mi tu nie gra ;p
Brunet - brązowe wlosy, szatyn - czarne włosy :D (wychodzi na to, że Diego też jest szatynem) ale to tak na marginesie ;3
Tak dłogo czekać na 2 rozdział? Umrę x.x No ale spróbuję poczekać hahah ♥
WTF? Brunet o czarnych włosach? XD
OdpowiedzUsuńOgólnie takie sushzkzlsusiwiwksk *-*
Wszystko piękne : Fedemila, Sami i nasza ukochana Dieletta *-* Oj Leonek nie ma przy Diego szans :D
OdpowiedzUsuńBardzo ładne opisy, super dialogi, ogólnie bardzo ciekawa historia, oby tak dalej <3
Tylko uważaj na ortografie bo ja też wcześniej na to zbyt nie uważałam :3
Czekam na 2 rozdział :*
Że niby Leon nie ma sznas przy diego?! Chyba w Twoich snach,te cały idiota diego nie dorasta Leonowi do pięt
UsuńDiego to najlepsze czacho na świecie. Nie obrażaj mi tu Diegosia, bo popamiętasz!
Usuńprzeczytałam prolog oraz rozdział i jestem zachwycona ❤❤
OdpowiedzUsuńopisujesz wszystko tak idealnie, że ja też tak chcę umieć ❤❤
Semi, Fedemiła i Dieletta - kocham ❤❤
Dieguś kochany mój ❤❤
Seba - kochany i pomocny ❤❤
Fede - to tak jak Dieguś i Seba ❤❤
nie mogę doczekać się kolejnych rozdziałów i jak potoczy się dalej historia ❤❤
No dobra pożyczę xd I oczywiście się do wielkiego Elszona Ogielszona jedzie, bo u niej jest zacnie ^____^ Szuper <3 Zaraz u mnie, bo zaraz odpalam bloggera c;
OdpowiedzUsuń<33 Brunet o czarnych włosach ?? ?? FEDEMILA <3 Dieguś i Sieba <33 Wszytsko pięknie tylko nie to że będzie dopiero po weekendzie :(( Rozdział :(((
OdpowiedzUsuńnawet fajne,bo masz talent,ale całe te opowiadanie nie jest wogule podobne do violetty,jasne wiem,że można mieć właśną interpretacje i to jest supre,ale bez przesady,zeby zmieniać wszystko chociaż pare rzeczy powinno byc podobnych bo ktos sie bedzie zastanaiwl czy to na pewno jest opowidanie o tym serialu violetta czy cos zupelnie innego
OdpowiedzUsuń